Pogoda dla quattro jest zawsze.
Po wymianie uprzejmości powitalnych zagaiłem kontrahenta:
– Jak minęła podróż?
– Trochę męcząca, było ślisko. Wszyscy wolno jechali.
– To musiałeś wyjechać grubo przed świtem…
– Nie, wyjechałem normalnie. Mam quattro i mogłem ciąć lewym pasem autostrady.
– Ale przecież quattro i nie quattro na śliskim hamują dokładnie tak samo źle. A w zasadzie to quattro trochę gorzej – bo jest cięższe…
—–
Nie wiem, dlaczego tak wielu kierowców aut z napędem na dwie osie uważa, że może jeździć szybciej w trudnych warunkach.
Przy wyższej prędkości auto przejeżdża też większy dystans w czasie reakcji kierowcy na bodziec, nim rozpocznie się hamowanie.
Energia rośnie do kwadratu prędkości. Dwa razy większa prędkość – czterokrotnie więcej energii do pochłonięcia. Oby tylko przez klocki i tarcze, a nie przez strefy zgniotu.
Nie lubię hejtować, ale niestety muszę zganić Audi za kampanię, która przedstawia dynamicznie poruszające się auta w trudnych warunkach: „Pogoda dla quattro? Zawsze.”
Tu najbardziej hardcorowa kreacja:
Domyślne fraza „jest pogoda” jest rozumiana jako jest dobra pogoda.
Przekaz jest prosty – dzięki quattro możesz jechać szybciej, kiedy jest ślisko.
Niestety przyswaja go też wielu kierowców innych aut z napędem na obie osie.
Audi nie wspomina nic o hamowaniu.
Nic dziwnego, bo każde skasowane auto oznacza sprzedaż kolejnego. Biznes się kręci.
Dodaj komentarz