Mercedes GLS 350d – luksus w rozmiarze XXL.
Mercedes GLS 350
Kiedy trzeba przewozić w komfortowych warunkach 5-6 pasażerów (+ kierowcę), a do tego auto ma być reprezentacyjne wbrew pozorom nie ma wielkiego wyboru: XC90, Q7, GLS, X5, Discovery…
Długość pięciu metrów przekraczają tylko dwa: Audi Q7 i Mercedes GLS.
Nie wiem, czy Mercedes dodał literkę S do SUVa GL, by zaakcentować luksus nawiązując do s-klasy, czy po to, by uzasadnić wyższą cenę.
Patrząc przez pryzmat portfela Audi Q7 będzie na pewno rozsądniejszym wyborem.
Jest jednak jedna rzecz w GLS, która daje mu przewagę. O ile w innych dużych suvach miejsca trzeciego rzędu traktowane są jako awaryjne, a w dłuższych podróżach będzie na nich wygonie dzieciom lub bardzo drobnym osobom o tyle w GLSie kupujemy pełnowymiarowe, grube fotele. Zajmując miejsce w ostatnim rzędzie widzimy gdzie spożytkowano dodatkowe centymetry długości auta. Nie trzeba się uciekać do sztuczek z przesuwaniem środkowego rzędu, by zapewnić miejsce na nogi. Tylne okna są większe niż u klasowych rywali, co potęguje poczucie przestrzeni. Spokojnie mogą tu wygodnie podróżować nawet osoby średniego wzrostu (ja mam 176 cm i było mi wygodniej niż w niejednym kompakcie).
Wejście na ostatni rząd ułatwiają elektrycznie składane fotele drugiego rzędu.
GLS nawet w normalnym położeniu pneumatycznego zawieszenia jest wysoki. Aby dostać się do wnętrza trzeba się wspiąć. Dla mnie jednak o wiele bardziej niekomfortowe było wysiadanie – zwłaszcza z przednich foteli, które mają podniesiony boczek siedziska. Kiedy oswobodziłem moje cztery litery z fotela, nogi bezskutecznie szukały oparcia w podłożu, a nogawki brudziły o próg. A nadwozie może być jeszcze uniesione…
Wysmakowane wnętrze.
Deska rozdzielcza jest skomponowana, jak w innych Mercedesach. Jednak producent w przypadku tego mastodonta zrezygnował z przełącznika Agility (zwinność), który wyglądałby tutaj niedorzecznie i zastąpił go zwykłym pokrętłem przełączającym tryby jazdy.
Tryb sportowy jest nazwany sportowym trochę na wyrost, bo obiecuje on możliwość agresywniejszej jazdy. Moim zdaniem bardziej adekwatna nazwa tego trybu to komfort minus – auto staje się nieco bardziej zwarte, skrzynia ciągnie wyżej, ale wciąż priorytetem jest tu komfort. Jak chce się poczuć dreszczyk adrenaliny w zakrętach trzeba wybrać inne auto – AMG, M-power lub Cayenne.
W trybie individual możemy dostosować pracę napędu, układu kierowniczego i miękkości zawieszenia wedle swoich upodobań.
Jest też tryb Offroad. I wbrew pozorom nie umożliwia on jazdy po bezdrożach a jest przeznaczony na „polne drogi lub podłoża ze żwiru lub piasku”. No, ale nazwanie go Offasphalt mogłoby zostać wyśmiane. Z drugiej strony auto ma regulowany prześwit, można nawet dokupić do niego pakiet osłon podwozia, co teoretycznie pozwala mu pokonywać całkiem duże koleiny w polnych drogach. I o ile nie jestem sobie w stanie wyobrazić GLS’a taplającego się w polnym błocie, to przedzierającego się przez głęboki śnieg w górskim kurorcie już tak.
Pneumatyka w służbie komfortu.
Podczas jazdy zwraca uwagę oderwanie od otoczenia. Dobra izolacja akustyczna połączona z pneumatycznym zawieszeniem skutecznie odcina pasażerów od świata zewnętrznego. Jedzie się statecznie, elegancko, wygodnie, ale bez zaangażowania. I tak właśnie ma być.
Wyboje muszą być naprawdę pokaźne, by je poczuć. Standardowi śpiący policjanci a nawet i mniejsze krawężniki pokonywane są gładko.
Audio Harman-Kardon brzmi na poziomie, który całkowicie usatysfakcjonuje nieaudiofilów.
A dla audiofilów jest Bang & Olufsen.
Wnętrze jest wysmakowane ale zarazem przytulne. W XC90 panuje chłodna prostota, w Q7 sterylna perfekcja, a wnętrze GLS ma zarówno klasę, jak i duszę. I choć na początku chciałem wytknąć skrzypiącą pod naciskiem konsolę środkową (choć o wiele delikatnej niż w C250 AMG Line) to może właśnie takie drobne skazy na doskonałości ocieplają klimat tego auta, bo przecież mylić się – rzecz ludzka.
Testówka była wyposażona w pakiet AMG Line i wzmocnioną do 310 KM przez Brabusa wysokoprężną V6. Z jednej strony szkoda, że Mercedes nie oferuje potężnego diesla, z drugiej – podrasowana V6 jedzie całkiem żwawo. Bardzo wysoki moment obrotowy 690 Nm w połączeniu z dziewięciobiegowym automatem nie czyni z GLS rakiety ale zapewnia temu kolosowi osiągi, które zadowolą wielu kierowców (7,6 sekundy do setki). Do tego V6 ma bardzo przyjemny pomruk, o którym kierowcy XC90 mogą tylko pomarzyć. Dopiero po hamulcach (z pakietu AMG) czuć jak ciężkim autem jedziemy. W początkowej fazie hamowania nic się nie dzieje i trzeba naprawdę głęboko wciskać pedał.
Duże bydle!
GLS jest długi, szeroki i wysoki i trochę niedopasowane do standardów panujących w europejskich miastach. Trzeba mieć świadomość, że to auto nie zmieści się na wielu miejscach parkingowych – nawet jak uda się go upchnąć na szerokość, to często wystaje jego ponad pięciometrowe nadwozie.
Przepastny bagażnik jest płytki i bardzo długi. Jeśli nie masz dwóch metrów wzrostu ciężko ci będzie zaciągnąć roletę. Podobnie będzie z dosięgnięciem drobiazgów, które przemieściły się pod oparcie środkowego rzędu. W autach kombi można po prostu wejść do bagażnika. Mercedes GLS jest jednak tak wysoki, że do bagażnika nie można wejść „po prostu”.
Całe szczęście, że można rozłożyć sobie mały schodek:
Czepiam się…
Mercedes GLS jest samochodem drogim. Wersja, którą jeździłem kosztowała ponad 500 tys. zł, a nie wszystkie okienka w konfiguratorze zostały jeszcze odhaczone. Kiedy wydaje się równowartość mniejszej lub większej nieruchomości na samochód można wiele oczekiwać. Dlatego czepiam się o śniedziejący hak holowniczy. Elektrycznie składane fotele III rzędu mają ręcznie regulowane zagłówki, o złożeniu których trzeba pamiętać. Fotele II rzędu podczas elektrycznego składania potrafią szarpnąć za stopę pasażerów 6 i 7 miejsca, jeśli ta dopchnięta jest do oporu. Takiemu kolosowi przydałby się dedykowany przycisk do widoku z kamery 360°, z której korzysta się nie tylko przy cofaniu. Nie mówiąc o dotykowym ekranie dla systemu Comand.
Na koniec:
Jako auto reprezentacyjne, ściągające uwagę, pretensjonalne, a do tego dające pełen komfort podróżowania wszystkim 7 osobom Mercedes GLS spisuje się doskonale.
Jeśli jednak 6 i 7 miejsce będzie wykorzystywane sporadyczne inne SUV’y marek premium mogą z powodzeniem walczyć z GLS’em o miejsce w twoim garażu.
Tekst nie jest elementem współpracy z producentem ani dystrybutorem. Żaden podmiot nie miał wpływu na wyrażane przeze mnie opinie.
Dodaj komentarz