Czy hybryda zatrzyma smog?
Smoke + fog = smog
Mgła dymna to paskudna sprawa. Kilka wdechów powietrza z zawieszonymi w nim drobinami powoduje skrócenie życia o tydzień.
Skąd się bierze smog w Polsce?
Według materiałów Inspekcji Ochrony Środowiska głównymi emitentami pyłu są:
- Elektrownie i elektrociepłowne spalające węgiel kamienny i brunatny
- Przemysł materiałów budowlanych
- Przemysł metalurgiczny
- Koksownie węgla
- Procesy spalania poza przemysłem (np. ogrzewanie pomieszczeń komunalnych)
- Transport drogowy
Samochody trują!
Największy udział w zanieczyszczeniu powietrza (50%) mają procesy spalania poza przemysłem. Transport drogowy odpowiada za około 9% emisji pyłów PM10 i około 13 % PM2,5.
A co w samochodach pyli?
Wg danych GUS 74% emisji z transportu
drogowego pochodzi z opon, okładzin hamulcowych i ścierania nawierzchni drogi.
Silniki samochodów osobowych odpowiadają za około 8% emisji w tym segmencie, co
przekłada się na 0,7% w przypadku PM10 i 1% dla PM2,5 emisji całkowitej.
Wyobraźmy sobie nasz kraj, w którym wszystkie osobówki to
elektryki. Czy oddychalibyśmy wtedy czystym powietrzem?
Tak – o około 1%
Według danych WHO pył PM2,5 zmniejsza statystyczną długość życia Europejczyka o 9 miesięcy, a najbardziej zanieczyszczonych miastach nawet o 20 miesięcy.
W Polce elektromobilnej będziemy żyli dłużej o niecałe 3 dni (a mieszkańcy brudnych miast nawet o 9).
…ale prąd mamy z węgla. A spalanie węgla emituje znaczenia
więcej pyłów niż spalanie ropy naftowej i powietrze będzie o wiele brudniejsze,
a my będziemy żyli krócej.
Wiec to chyba nie był najlepszy przykład.
Aby faktycznie przedłużyć statystyczne życie statystycznego Polaka o kilka dni trzeba znacznie mocniej wysilić komórki i wyobrazić sobie, że w naszym kraju wszystkie osobówki to Toyoty Mirai. Toyota Mirai też jest na prąd. Tylko, że prąd wytwarza sobie sama na miejscu. W ogniwie paliwowym zasilanym wodorem.
Jeśli ten wodór powstał by w wyniku procesów mikrobiologicznych albo fermentacji biomasy to środowisko by nie ucierpiało.
Obecnie jednak problem jest taki, że wszystkie jeżdżące u nas Toyoty Mirai muszą tankować wodór w Berlinie. I pewnie dlatego widziałem tylko jedną taką Toyotę. Która w dodatku przyjechała na lawecie.
Skoro Toyoty Mirai raczej nie będą w Polsce hitem sprzedaży, a auta na węgiel trują bardziej niż na ropę sposobem Toyoty na smog są …hybrydy!
Hybryda pali do 50% mniej od benzynowego silnika o podobnej mocy. Na trasie oszczędność jest zerowa ale w mieście – olbrzymia. Sądzę, że podobnie rzecz się ma z emisją pyłów. Oczywiście mam na myśli ich emisję z silnika, bo ta z opon i okładzin hamulcowych będzie na podobnym poziomie. (Choć z jednej strony hybrydy odzyskują nieco energii z hamowania, to z drugiej mają jednak nieco większa masę, co mocniej ściera klocki przy konwencjonalnym hamowaniu).
Toyota sugeruje, że aby zatrzymać smog trzeba przesiąść się na hybrydy. Wtedy niebo będzie tak niebieskie, jak tło reklamy.
Jednak nijak mi to nie wychodzi. Nawet gdyby koncernowi udało się przez najbliższe lata cały polski wolumen sprzedaży (około 50 tys. szt.) sprzedać wyłącznie w wersjach hybrydowych to zmniejszenie emisji pyłów z tego powodu będzie daleko poniżej błędu pomiarowego. Nawet gdyby wszystkie auta na naszym rynku sprzedawano jako hybrydy – to i tak nie będzie mierzalnych efektów, a niebo nie stanie się niebieskie, jak z reklamy.
Ale geneza smogu lokalnie może mieć inny charakter.
W dużych miastach samochody są w znacznie większym stopniu
odpowiedzialne za smog. Szacuje się, że ich udział to od 30% do nawet 60% (na
niewielkim obszarze). To dlatego w niektórych
miastach zamykane są wybrane ulice.
Jednak nie chodzi wcale o to, co wylatuje z rur wydechowych. Ani o pył z opon,
drogi i hamulców. Głównym grzechem samochodów jest pylenie wtórne – czyli wzbijanie
pyłów pierwotnie wyemitowanych przez inne źródła. Nie ma tu znaczenia czy jedzie diesel, czy
hybryda.
Jestem pełen uznania dla Toyoty za wprowadzenie hybryd pod strzechy. Mają one naprawdę wiele zalet. Ale powstrzymanie smogu do nich nie należy.
Źródła:
Dodaj komentarz