Mazda 3 – owca w wilczej skórze
Alina – najładniejsza dziewczyna na obozie. Wysoka, zgrabniutka, ze słowiańską urodą – długie blond włosy, duże niebieskie oczy, śliczna buzia i uroczy uśmiech ukazujący równe białe ząbki. Do tego czarująca, dowcipna i błyskotliwa. Do ideału brakowało jej tylko jednego – głosu. Natura obdarzyła ją …barytonem, który, rzecz jasna, całkowicie nie pasował do tej esencji kobiecości.
Mazda 3 przywołała te wspomnienia z lat szkolnych.
KODO – dusza ruchu.
Trójka zrywa z nudną, poprawną stylistyka, która charakteryzuje tak wiele japońskich aut. Jej linia jest elegancka, szlachetna ale jednocześnie dynamiczna. Pięknie wkomponowane wąskie światła z przodu i tyłu wyglądają groźnie dodając autu szczyptę agresji.
Z boku Trójka przypomina mi zwierzę gotujące się do skoku. Jej zadziorność spokojnie mógłbym przypisać do stylistów usportowionych włoskich aut. Kawał dobrej roboty.
Z fotela kierowcy także widać zmiany. To już nie jest plastikowe wnętrze dla mas. Elegancki projekt kokpitu i przyzwoite materiały wykończeniowe Mazdy 3 aspirują do klasy premium.
Duży – 9 calowy ekran systemu MZD Connect nie jest dotykowy – funkcjami steruje się gałką, podobnie jak iDrive z BMW. Obsługuje on android auto i apple car play. Do najczęściej używanych funkcji są dedykowane, ergonomicznie rozmieszczone klawisze.
W fotelu z wersji Hikari siedziało mi się wygodnie (mam 176 wzrostu) ale mój niemal dwumetrowy kolega narzekał. W pakiecie Luxury są dostępne lepsze, wszechstronniej regulowane, fotele.
We wnętrzu, za sprawą wysoko poprowadzonej linii okien i czarnych wykończeń jest nieco mrocznie. A w ciasnawym tyle efekt mroku jest silniejszy.
Harmonia maszyny i kierowcy
Mazda 3 w wersji Hikari jest bogato wyposażona w asystentów i pomagierów. Cieszy monitor ruchu poprzecznego także dla pojazdów nadjeżdżających od strony przodu pojazdu oraz kamera 360 stopni. Jest też w standardzie head up display. Prawdziwy – z projekcją na szybie.
Szkoda jedynie, że nie ma oświetlenia ambientowego wnętrza.
System nagłośnieniowy Bose nieco mnie rozczarował sztucznie podbitym basem i brakiem harmonii w dolnym zakresie pasma. Ale mam zboczenie audiofilskie. Standardowym uszom nic nie będzie do szczęścia brakować.
Dźwignią zmiany biegów operowałem z dużą przyjemnością – chodzi precyzyjnie z wyraźną informacją zwrotną o wskoczeniu biegu. Tak lubię.
Testowe auto miało napędzał wolnossący benzynowy, 122 konny silnik. W czasach wszechobecnego doładowania, jego słaby dół pozostawiał sporo do życzenia. Na wysokich obrotach robi się głośny ale jego dynamika jest co najwyżej przeciętna. Z drugiej strony harmonijnie i przewidywalnie rozwija swoją niewygórowaną moc. Jest to propozycja adresowana do zdecydowanie spokojnie i samotnie jeżących kierowców. Pod takiego kierowcę są skalibrowane systemy bezpieczeństwa – reagują bardzo wcześnie, co utrudnia agresywniejszą jazdę.
Największy niedosyt pozostawia zawieszenie .
Podczas testów dynamicznych zawieszenia wyczułem chybotliwość tyłu – po przejechaniu szykany tył auta miał dodatkowe bujnięcie (zamiast spodziewanego powrotu do wyjściowej pozycji). Nie było ono bardzo duże ale na tyle wyczuwalne, że aż zatrzymałem się aby sprawdzić, czy z oponami jest wszystko ok.
Po chwili znalazłem winowajcę – belkę! Tak, tylne zawieszenie Mazdy 3 jest na belce. I muszę przyznać, że jest to bardzo dobra belka. Ale nawet najlepsza belka musi poddać się w konfrontacji z dobrze zestrojonym zawieszeniem niezależnym. A takie w Maździe 3 nie jest oferowane.
Szkoda, bo z mocniejszym silnikiem byłoby to bardzo spójne auto – jego dynamiczne nawozie harmonizowałoby z frajdą z jazdy.
Mimo głosu przy Alinie zawsze był krąg adoratorów.
Myślę, że z Mazdą 3 będzie podobnie.
Tekst nie jest elementem współpracy z producentem ani dystrybutorem. Żaden podmiot nie miał wpływu na wyrażane przeze mnie opinie.
Dodaj komentarz